GolemRPG

Krew, Rdza i Smar...


#1 2008-06-29 17:52:52

SolFar

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-10
Posty: 236
Punktów :   

Wojskowość

Jeszcze nie skończone, ale to dość długi tekst i przydałyby mi się jakieś porady/sugestie

Wojna o Eden trwa
Zmieniła się skala konfliktu i walczące strony, ale wojna nadal trwa. Trwać zresztą będzie zawsze, bo taka już nasza ludzka natura. Póki istnieją my i oni zawsze dążyć będziemy do zlikwidowania drugiej strony. I nieważne są przyczyny konfliktu, czy płynące z niego konsekwencję. Ważna jest walka sama w sobie – zawsze będziemy do niej dążyć.

Te pół wieku od Pogromu, nie było więc czasami pokoju. Przez Eden i kosmos przewinęła się fala mniejszych i większych wojen. Od pierwszej wojny o Eden, gdzie na przeciw powstałemu dopiero co Ordos stanęły siły ludzkie pod przewodnictwem Federacji. Po ostatnie okupacje Republiki, za którymi również stała Federacja.

Wojna o Eden trwa. I trwać będzie.

***

Ostatnie lata to dla ludzkiego świata wdech przed wielkim susem. Unia dalej tkwi w swej neutralności i toczy cichą walkę pozorów o utrzymanie statusu quo. Republika stoi na rozdrożu nie angażując się w zewnętrzne konflikty, próbując rozwiązać własne problemy. Pomniejsze frakcje toczą co prawda swe małe wojenki, lecz w praktyce nie mają one większego znaczenia. Jedyna prawdziwa walka toczy się pomiędzy Ordos, a Federacją. Lecz zdaje się, że nawet oni przystopowali. Dzisiejsza „wieczna wojna” pomiędzy tymi frakcjami nie jest już wojną totalną. Została ograniczona do „przepychanek” o sporne terytoria i bardziej prestiżowej niż realnej walki o kolejne terytoria zarówno w Edenie jak i w kosmosie.

Do czasu.

Niepewność w kosmosie
A kosmos? To na razie jedna wielka niewiadoma. Poza Republikom, która niemal całkiem została wykluczona z walki o wszechświat pozostała trojka wielkich zbiera dla siebie co tylko możne z ocalałej z pogromu cywilizacji ludzkiej. Kosmos na szczęście jest wielki i jeszcze sporo czasu minie nim walka o „ocalałych” stanie się punktem zapalnym nowej wojny. A raczej nowej wielkiej wojny, bo małe już trwają. Federacja i Ordos nie znają słowa „nie” i każdego dnia pacyfikują kolejne stacje, które mają wątpliwości co do strony po której chciałyby się opowiedzieć.

Na szczęście dla „pacyfikowanych” ich walka nie jest beznadziejna. Kosmos i Eden to inna skala. Gdy na planecie cztery główne frakcje stanowią niezaprzeczenie najpotężniejsze siły, w czerni wszechświata może się dla nich kryć niejedna niespodzianka. Pomniejsze placówki często zawiązują sojusze obronę, które przez lata wspólnie pozwalały im nie tyle walczyć, a raczej uciekać i ukrywać się przed kolektywem. Dziś natomiast ci sami, żołnierze, którzy bronili swych domów przed niszczycielem ludzkości są wstanie wywalczyć dla swych rodaków neutralność wobec wielkich Edenu.

Po zatym, nie możemy zapominać, że Eden nie jest zapewne jedynym ośrodkiem ocalałej ludzkości. To kwestia czasu jak na przeciw edeńczyków, stanie inna część dawnych ziemskich braci i upomną się o swoje. Pytanie tylko, czy razem wtedy staniemy przeciwko kolektywowi, czy znów ułatwimy mu zadanie?

Duma
Można by wiele mówić o wojskach i zasadach ich działania. O całej historii reorganizacji sił wojskowych po pogromie i o cichej walce mającej na celu zniszczenie pamięci dawnej klęski w sercach żołnierzy. To jednak niewiele da. Ludzie postrzegają wojsko i wojskowych przez symbole jakie są ich dziełem. Słynne odziały, nazwy bitew i nazwiska które za nimi stoją, to dla ludzi wojsko –  symbol siły ich narodu.

Flota Ordos. Wojsko Ordos w kosmosie to właściwie państwo w państwie. Ponad dwieście fregat, które stanowi słynną flotę działa w całkowitym oderwaniu od władz na Edenie. Nic w tym zresztą dziwnego. Edwin Worrkas charyzmatyczny dowódca floty od dawna otarcie odnosi się z swoją wrogością do obecnej władzy w Ordos. Edwin to jednak przede wszystkim żołnierz, a dopiero potem polityk. Wartości jakimi kieruje się w życiu politycznym nigdy nie przysłoniły mu obowiązku i chociaż działa w pełni samodzielnie, to zawsze mając na celu dobro swojego narodu. Przynajmniej na razie...

Nim jednak zostanie powiedziane za dużo wróćmy do właściwego tematu. Flota, o której mowa jest jedyną tak wielką jednostką jaka ocalała po Pogromie. Kosmiczne siły innych frakcji jeszcze przez lata będą dochodzić do siły jaką posiada dziś Ordos, a jeszcze więcej czasu minie, nim ktoś rzuci wyzwanie armii Erwina. Jeśli w ogóle ktoś się odważy. Jeśli ponownie dojdzie do ataku kolektywu to jedynie kosmiczne siły Ordos są tymi, które mogą zatrzymać pogromcę ludzkości.

Dlaczego? Gdy państwo gorów i roksów powstawało swoją flotę stworzyło „przejmując” statki przygotowane do Obrony Ziemskiej.

(Czy wiesz, że? Der Schwartzspigel – statek flagowy floty ordos)

Czy wiesz, że? Stado
Mieszkańcy Ordos, nawet czyści ludzie, nazywają różnego rodzaju oddziały wojskowe stadami. Nie jest to nazwa używana w terminologii wojskowej, ale popularne określenie używane w jeżyku potocznym.

Weterani Republiki. Republika ma wiele interesujących i niezwykłych formacji wojskowych. Skąpe ilości ludzi jakie ma do dyspozycji w pełni zawodowa armia zmusiły dowódców do szukania  niekonwencjonalnych rozwiązań – te jednak wcale nie są powodem dumy mieszkańców Republiki. W kraju gdzie niemal każdy obywatel zasmakował z dłoni fedrusów koszmaru wojny, najbardziej cenni się weteranów. Tych, którzy pamiętają i dalej walczą. Starych wiarusów z pierwszymi szlifami odebranymi podczas pierwszej okupacji, albo i nawet Obrony Ziemskiej. Ci właśnie ludzie są przykładem oraz wzorem dla młodego pokolenia. Oni szkolą nowych obrońców Republiki i gdy trzeba stoją w pierwszych szeregach przed swymi niedawnymi uczniami. Co smutnie, nierzadko też oni są tymi na których dłoniach dawni uczniowie umierają. 

Weterani oczywiście sami w sobie nie stanowią żadnej jednostki wojskowej. Nikt nie przyznaje im specjalnych odznaczeń, ani ni grupuje w specjalne oddziały. To zresztą byłoby bez sensu. Dowództwo rozsyła tą elitę republiki po wszystkich możliwych frontach tak by każdy mógł korzystać z ich doświadczenia i wiedzy. Skąd, więc ludzie wiedzą, że ten właśnie człowiek należy do „psów wojny” republiki? A skąd wiemy, że po zimie nadchodzi wiosna? To się po prostu wie i widzi, mój drogi. Zresztą mało jest ludzi na których widok język chowa się w tyłku, a nogi plącząc się same przechodzą na drugą stronę drogi.

(Wstawka: Jakieś dwa akapity o jakimś weteranie w unii. )

Poszukiwacze Unii. Wodnik zawsze kroczył innymi ścieżkami niż pozostałe frakcje. Bezpośrednia walka dla Komputera - Matki zawsze była czymś gorszym i niewartym zachodu. Nic, więc dziwnego, że wojskowa duma Unii Wodnika nie jest jednostką, której zadaniem jest bezpośrednia walka, na polu bitwy.

Poszukiwacze to specjalna, niezależna jednostka powołana w celu odnajdywania i przechwytywania wszelkiej zaginionej w trakcie pogromu technologii. Stąd też jej głównym teatrem działania jest kosmos, oraz mniej oficjalnie terytoria innych frakcji, jeśli technologia na której zależy Unii zostanie szybciej przejęta przez inne, wrogie im siły.

Siły poszukiwaczy składają się z dwóch sekcji. Pierwszego wydziału zajmującego się zbieraniem informacji i wstępnym zabezpieczaniem. Jego członkowie to głównie naukowcy i technicy którzy na co dzień analizują ewentualne dane pomocne w odzyskiwaniu przed pogromowego sprzętu. Natomiast  drugi wydział, to ramię zbrojne poszukiwaczy, które jednak działa tylko jednostka organizacyjna. Poszukiwacze nie posiadają stałych sił zbrojnych i do swoich zadań korzystają z stałych oddziałów Unii, lub sił zewnętrznych, samemu tylko dowodząc operacją. Członkami tego wydziału są głównie emerytowani wojskowi z różnych zakątków wszechświata. Co ciekawe poszukiwacze na co dzień współpracują z Republiką, która posiada największą bazę kosmicznych placówek.

(Postać: Opis jakiegoś emerytowanego wojskowego w unii. Gewrrerr Schwartz – Uratowany przez skazaniem na śmierć przez Ordos, jeden z dowódców Podczas walki o Eden. Miał zostać zabity za porażkę)

Falanga Senatu Federacji. Mówi się, że nie na na świcie siły, która by zmusiła Federację do bezwarunkowej kapitulacji. Mało jednak kto wie, że gdyby do tego doszło członkowie senatu musieliby zapłacić za to swoim własnym życiem odebranym im z rąk ich własnych ochroniarzy – falangi senatu. Markus Gaius, jeden z twórców konsytuacji Federacji i zarazem dowódca sprzymierzonych wojsk ludzkich w walce o Eden dość cynicznie stwierdził, że takie zabezpieczanie pozytywnie wpłynie na pracę senatu. I trzeba przyznać, że metoda póki co sprawdza się całkiem dobrze.

Falanga nie jest jednostką wojskową sensu stricte. To raczej organizacja, która ma stanowić przeciwwagę dla samo władzy senatu. Tworzą ją wybrani przez jej członków obywatele i zarazem wojskowi, którzy ukończyli już swoją aktywną służbę, a w mniemaniu innych członków falangi stanowią wartościowych przedstawicieli „tego co najlepsze w ich kraju”. Zwykle, więc są to osoby, które w mniejszy lub większy sposób wyróżniły się w czasie swojej służby, ale jednocześnie zyskały na tyle dużą popularność wśród mas, że stanowią ładne uzupełnienie „bohaterów” jakich mają zwykli ludzie widzieć w Falandze.

Jak jednak w praktyce wygląda Falanga? Konstytucja przyznaje parę innych praw i obowiązków jej członkom, którzy nie tylko są katem i strażnikiem dla władzy. Organizacja jako jedyna ma prawo wspólnego veta przeciwko decyzją senatu, a jej członkowie jako jedyni obywatele mogą posiadać swoje prywatne armię – rzekomo właśnie dla ochrony senatu. W praktyce jednak różnie to bywało.

(Wstawka: jakiś npc z falangi knujący, albo coś)

Oblicza wojny
Wojna już dawno przestała być jednoznaczna. Dzisiejszy świat nie posiada już czegoś takiego jak jedyny słuszny sposób prowadzenia walki. Ewolucja pola bitwy dawno już pożegnała smutnych teoretyków narzekających po wojnie, że nikt ich nie posłuchał. Nie ma już dwóch takich samych starć, jak nie ma dwóch takich samych strategii.

Dziś wojna to nie generałowie, ale oficerowie.

Misternie przygotowany plan bitwy i tak nigdy nie ma szans zadziałać. Dziś gdy całe starcie analizować można niczym mecz w telewizji szybko można zweryfikować i zmienić strategie działania. To znaczy pewnie można by było gdyby nie równoległa walka techników, wspierających swych kolegów żołnierzy. Przerwane linie połączenia? To pewnie byłby problem, gdyby te w ogóle istniały. Zwykle dowódca polowy nie ma co liczyć na pomoc sztabu. On sam musi nie bieżąco weryfikować rzeczywistość i dostosowywać do swój plan walki. To na nim dziś spoczywa cały ciężar bitwy i odpowiedzialność za życie żołnierzy. A sztab? Zorganizował ekwipunek dla żołnierzy i w tym cała jego rola.

Wsparcie, artyleria i lotnictwo? Jeśli jeden z tych elementów zaistnieje podczas walki, to znaczy, że ktoś popełnił błąd i to na dodatek poważny. Współczesna technika z łatwością pozwala wyeliminować woskowe „szachy” ponownie zawierzając los w ręce pojedynczego żołnierza. Zresztą i tak nikt nie będzie walczył w otwartym polu, a ostrzał przeciwnika to nic innego jak niszczenie wartościowych zasobów, o które właśnie przecież walczymy. Jest tylko jedno wartościowe starcie z którego nikt nie zawaha się skorzystać. Golemy – uniwersalne maszyny do walki blisko kontaktowej, niegdyś królowie pół bitew, zarówno w kosmosie jak i na planecie. Dziś raczej wspomnienie czekające na wskrzeszenie.     

Walka partyzancka.
Walka w kosmosie.
Wojna totalnie.
Wojna magów
Siły z zewnątrz

Offline

 

#2 2008-06-29 18:37:03

Niemst

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-10
Posty: 49
Punktów :   

Re: Wojskowość

Jest: Te pół wieku od Pogromu, nie było więc czasami pokoju
Proponuję: Te pół wieku od Pogromu, nie było więc czasem pokoju

J: Poza Republikom
P: Poza Republiką

W: Dlaczego? Gdy państwo gorów i roksów powstawało swoją flotę stworzyło „przejmując” statki przygotowane do Obrony Ziemskiej.
Trzeba dodać znaki interpunkcyjne.


Poza tym OK :-)
Pozdrawiam Niemst

Offline

 

#3 2008-06-30 18:12:32

SolFar

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-10
Posty: 236
Punktów :   

Re: Wojskowość

[i]Ciąg dalszy, ale jeszcze nie wszystko. Dzięki za przeczytanie Niemst, ale nie masz więcej uwag? [i]

Wojna totalna
Gdy całe armię stają na przeciw siebie, a walka toczy się o każdą drobinę ziemi mówimy o wojnie totalnej. Takiej w której nie ma ani zwycięzców, ani przegranych. Są tylko ci co odeszli i ci co będą pamiętać. Ludzie złamani, których jedyną myślą podczas walki było pragnienie ucieczki. Tej jednak nie ma, gdy z każdej strony stoi wróg. Ucieczką jest wtedy śmierć, lub przeżycie piekła – jakkolwiek paradoksalnie to brzmi.

Ponoć kiedyś było lepiej. Dwie armie stawały na przeciw siebie i walczyły, aż którejś zabraknie woli do walki, lub zwyczajnie ostatni z wojowników umrze. Wtedy na czele tych armii w pierwszym szeregu stawali dowódcy i własną krwią zagrzewali swoich do walki. Dziś nikogo nie stać na takie uprzejmości. Wróg będzie napierał z każdej możliwej strony, o różnych porach z różnymi odstępami czasu. Zarówno obrońcy jak i wojska atakujące co chwile będą zmieniać swoją pozycję, szukając coraz to nowych luk w siłach przeciwnika.

Frontalny atak? Obrońcy nie mają już takiego luksusu. Wróg będzie wił się jak wąż wokół swojego przeciwnika kąsając, gdy tylko ujrzy jakąś odsłonę. Obrońcy zresztą nie będą dłużni swym adwersarzom. Sami zaatakują, gdy tylko zobaczą sposobność. Nawet pozwolą zdobyć bronione miasto, jeśli to da im okazję do zaatakowania strony, która niedawno atakowała.

Gdzie się podziały linie frontu? Zniknęły, gdzieś z pojawieniem się nowoczesnych i szybkich transportowców. Straciły na znaczeniu i użyteczności, gdy wróg przestał przejmować się ich przekraczaniem, a po prostu je omijał.

Jak więc wygrywa się dziś wojny totalne? Te, które decydują o przyszłości narodów i historii świata. Chyba tak jak kiedyś. Czekamy, aż wróg utraci swoje zasoby, albo wolę do walki.   

Walka w kosmosie
Kosmos to gra sprzeczności. Walka tutaj w jednej chwili z wielodniowej zabawy w kotka i myszkę może zmienić się w zagryzanie się dwóch wściekłych psów.


Wojna magów
Magowie? Mało kto widuje ich na polach bitwy. To zbyt cenny środek by ryzykować jego utratę od przypadkowego strzału, który jest głównym mordercą na wojnie. Moce jakie dysponują adepci magii chociaż wielkie nie mają wielkiego przełożenia na warunki w jakich przychodzi działać żołnierzom, podczas wielkich bitew. Ostrzał z wszystkich stron, wybuchy i ciągły przypadek władający losem żołnierzy. Nie ma tu miejsca dla maga, który aby przetrwać musi dokładnie zaplanować każde swoje posunięcie. Nawet krwawi magowie, których fachem jest przecież zabijanie są niczym wobec, nawet przeciętnego żołnierza.   

Co jednak stanie się gdy zmniejszymy skalę? Ten nieporadny mag, który przed chwilą zginął od strzału przeciętnego żołnierza nagle zamienia się w maszynę do zabijania. Ciasne pomierzenia stacji kosmicznych, niewielkie schrony i walka w mieście – to momenty w których magowie ramie w ramię kroczą z żołnierzami, stając się głównymi podporami swoich sił. Teraz to mag kontroluję sytuację wybierając kolejnych przeciwników i ich eliminując ich wedle swej woli.

Przynajmniej dopóty dopóki do walki nie wkroczy specjalista. Magia nigdy nie była gwarantem dla człowieka. Szybko nauczyliśmy sobie radzić bez niej i eliminować tych, którzy nią władają. Mag to też człowiek i tak samo jak człowiek postrzelony umiera. Jego moce na nic się zdają, gdy wdepnie na minę, albo nierozważnie wystawi się na ostrzał snajpera. Gdy zapomni o jednym z swych wrogów, nawet najpotężniejszy z magów zginie od strzału konającego przeciwnika. 

Nawet, a może w szczególności magowie są nikim jeśli walczą na swoim terenie, ale bez wsparcia. Tak jak każdy żołnierz mag musi znać swoje zadanie i wspierać swój odział. Czy to przez siłę ognia jaką może zapewnić, czy rozpoznanie terenu jakiego nie zapewni nawet najlepsza satelita szpiegująca.

Siły z zewnątrz
Nie tylko frakcje dziś stają na przeciw siebie. Wszechświat jest miejscem gdzie ścierają się interesy wielu, różnych ludzi. W tym też i tych, którym nie zależy na pomocy z strony wielkich i sami wolą zadbać o swoje sprawy. Najemnicy, prywatne oddziały, a nawet całe armię należące do jednego człowieka nie są wcale rzadkością w kosmosie. Ci o których teraz powiem, to najsilniejsi i najsławniejsi z „broni do wynajęcia”. Słuchaj, więc uważnie bo nigdy nie wiadomo na przeciw kogo staniesz! 

(Tu trzeba umieścić część opsiów organizacji)

Offline

 

#4 2008-06-30 23:18:18

Niemst

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-10
Posty: 49
Punktów :   

Re: Wojskowość

Ogólnie OK,
ale o tych magach niewiele i tak dziwnie jakoś. Chyba powinien być jakiś podział na magów czysto bojowych a magów wsparcia itp.

Offline

 

#5 2008-07-12 00:48:16

SolFar

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-10
Posty: 236
Punktów :   

Re: Wojskowość

Masz racje Niemst, ale nie będę ukrywał, że magowie to trudny temat do racjonalnego opisania. Z jednej strony mozna pisać dużo, a z drugiej ciężko znaleść miejsce w którym trzeba skończyć tak by nie zdominiowali oni opisu wojskowości. W każdym razie jak arto odelży to pewnie przepisze pewne jego częsci.

Btw. Nikt nie chce ponarzekać, że moja wizja wosjkowości jest nierealistyczna i do dupy?

Offline

 

#6 2008-07-12 02:06:30

Doktor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2008-03-19
Posty: 57
Punktów :   

Re: Wojskowość

To ja się troszeczkę poprzyczepiam:

-O magach rzeczywiście trochę mało, ale i ciekawie.
Pytanie: Magowie hasają w długich szatach, czy nie odróżnisz od żołnierza póki nie użyje swoich sztuczek?

-Trochę nie widzi mi się ta walka o całość. Wydaje mi się, że ta dzika, surowa planeta, ma zbyt dużo miejsc nie nadających się do życie (póki co). A więc walki toczyłyby się o takie wysepki-przestrzenie życiowe. Czyli miasta i ziemie nadające się do uprawy. Oczywiście nie chcę się wtryniać w Twoją wizję, ale wyszczególnienie terenów nadaje jakiś sens. No i można zamknąć graczy na jakimś terenie.
Rozwijając tę myśl dalej. Wydaje mi się jakby konfliktom po pogromie przyświecał tylko cel całkowitego zniszczenia wroga. Jeśli pogrom przetrwała część ludzkości, to nadrzędnym celem jest przetrwanie. Czyli walka o takie strefy do życia. I tu dochodzą motywy z handlem:
Miasta-strefy, więźniowie, środki.
Oprócz tego na porządku dziennym powinny być akcje typu: zmiana stron przez miasta, powstania, exodus, migracje, godziny policyjne itp. itd.

Offline

 

#7 2008-07-13 00:41:01

SolFar

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-10
Posty: 236
Punktów :   

Re: Wojskowość

Pytanie: Magowie hasają w długich szatach, czy nie odróżnisz od żołnierza póki nie użyje swoich sztuczek?

Gra nie każe magom hasać w szatach typowych dla maga z napisem "tu strzelać", więc na zdrowy rozsądek pewnie się nie odóżnia - poza jakimiś oznaczeniami wosjkowymi itp. Zaznacze to w tekscie

-Trochę nie widzi mi się ta walka o całość.

Ok, wiedze, że będę musiał przeredagować tą cześć tekstu. Jeśli chodzi o wojne totalną to bardziej chodzi właśnie o zniszczenie przeciwnika niż walkę o terytoria. Wojna totalna to typ wojny w której używa się wszystkich możliwych środków i gra się, że tak powiem "o wszystko". Wymienione przez ciebie rzeczy oczywiście mają miejsce i postaram się to zaznaczyć w nowszej wersji tekstu.

Dzięki

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.abnormals.pun.pl www.rozyny-info.pun.pl www.g087dca.pun.pl www.naruto-gtf.pun.pl www.managerfootballu.pun.pl