GolemRPG

Krew, Rdza i Smar...


#1 2008-08-15 22:26:32

SolFar

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-10
Posty: 236
Punktów :   

Władza

Brakuje jeszcze 2 akapitów, ale jest to dosc zaawansowana wersja.

Władza
W naszym życiu zawsze istnieją pewne przepisy, którym musimy się podporządkować, aby przetrwać. Nawet najbardziej samotny z ludzi, ostatni z ocalałych uczestników ekspedycji w daleki nieznany zakątek kosmosu, musi stosować się do wyznaczonych, przez samego siebie reguł aby przeżyć. Bo czy tego chcemy, czy nie to właśnie zasady gwarantują nam przetrwanie. I dlatego zawsze dążyć będziemy do stabilizacji jaką daje nam państwo. A jeśli państwo to i władza.

Ale nie dla każdego te słowo znaczy to samo. Albo inaczej: chociaż każdy poda mniej więcej zbliżoną definicję słowa władza, spory zaczną się, gdy przyjdzie zdecydować nam jak wygląda władza zestawiona z przymiotnikiem „dobra”.

Ani przed ani po Pogromie ludzkość nie potrafiła jednoznacznie zdecydować jaka będzie idealne forma władzy. Raz jeden, gdy stawaliśmy naprzeciw wroga w cieniu naszej ukochanej Ziemi potrafiliśmy zjednoczyć się i mimo dzielących się różnic działać razem. Szybko jednak w niepamięć puściliśmy szlachetny gest i popogromowa ludzkość nie była już w stanie wypracować wspólnej drogi odbudowy, a co za tym idzie każdy dziś inaczej rozumie słowo „dobra”.

Dlaczego tak?
Oczywiście zawarte tu informacje nie odpowiadają na wszystkie pytania jakie mogą się nasunąć w związku z systemami władzy w poszczególnych frakcjach. Opisanie wszystkich mezaliansów prawnych byłoby niesamowicie trudne, ale też całkowicie nieużyteczne dla naszej gry. Poniższe informacje mają jedynie określić ogólne założenia władzy w poszczególnych frakcjach, oraz pokazać wam jakie podejście do rządzenia wykazują przedstawione w grze strony.

Systemy
Różnice w sposobach sprawowania władzy zwykle tkwią w ogólnych założeniach, albo w szczegółach. Tych drugich jest oczywiście więcej, ale nie ma sensu zaczynać od nich jeśli nie znamy podstaw, które uwarunkowują wyjątki. Żeby wiec zrozumieć czego możesz się spodziewać po rządzących w każdej frakcji zapoznaj się najpierw z metodami sprawowania władzy na najwyższych szczeblach.

Federacja. Federacja to senat, a senat to Federacja – tak najprościej opisać, najwyższą władzę w państwie fedrusów. Składający się z najzamożniejszych i najbardziej wpływowych obywateli senat posiada pełnie władzy w państwie, oraz możliwość dowolnego samostanowienia o swoim kształcie. Układ – to zdaje się bardzo trafne określenie, które od razu ciśnie się na usta.

Obecnie w skład senatu wchodzi 22 senatorów. W dużej mierze to sygnatariusze konstytucji Federacji, którzy już wtedy posiadając duże wpływy w państwie tworząc jej prawo zapewnili sobie  ich jeszcze więcej, przy okazji dodając do tego nienaruszalność swoich interesów. Bo dla senatu tym właśnie jest Federacja – interesem. Pod hasłami odbudowy i odzyskania pozycji ludzkości w wszechświecie, kryje się stara dobra chęć posiadania. Dzisiejsi senatorowie, przed Pogromem byli handlowcami, lub ich synami, którzy trzymali ster gospodarki sektora ziemskiego. Po porażce Obrony Ziemskiej postanowili oni „zainwestować” ocalałe środki w rodzące się państwo dając ludziom nadzieje na przetrwanie, a sobie sposób na chociaż częściowe odrobienie strat.

Interes jak widać, się udał i do dzisiaj senat bez większych zmian osobowych włada Federacją. Oczywiście nastąpiła pewna wymiana pokoleniowa. Cześć senatorów to potomkowie dawnych sygnatariuszy konstytucji, lub nowe osoby. Ta druga opcja jest jednak znacznie rzadsza. Żeby ubiegać się o senatorstwo trzeba posiadać rekomendacje przynajmniej trzech senatorów, a potem zdobyć akceptacje całej reszty. Nowy senator, szybko wiec jest winny wiele „drobnych przysług”, które już do końca życia wyznaczają jego drogę polityczną.

Jedynym ograniczeniem władzy senatu jest falanga, która jest czymś w rodzaju jej wojskowego odpowiednika. Falanga ma prawo zawetować decyzje senatu, a jej członkowie są jedynymi osobami w państwie, którzy mogą być głównodowodzącymi wojska. To znaczy, że chociaż to senat podejmuje wszelkie decyzje o o wojnie i pokoju, to właśnie ktoś z falangi będzie odpowiedzialny za przeprowadzenie operacji wojskowych. W praktyce, więc senat w kwestiach związanych z wojskiem musi liczyć się z zdaniem falangi, która mając za sobą wojsko jest w stanie wywierać presję na senatorów. Taka sytuacja ma jednak rzadko miejsce. Senatorowie dobrze zdają sobie sprawę, z potrzeby utrzymania silnego wojska, którego dowódcy są zadowoleni z ich działań. W kuluarach mówi się na to „koszty manipulacyjne”.   

Republika. Trzy korony w fladze Republiki, to symbol trzech dawnych państw tworzących dziś ten kraj, ale też symbol trzech władców rządzących Republiką. A właściwie to współrządzących, ponieważ tylko jeden z nich posiada pełnie władzy i tytuł elekta.

System władzy w Republice nie należy do skomplikowanych. Każda z koron, które dziś stanowią swojego rodzaju prowincje wybierają w powszechnych wyborach jednego rezydenta, będącego kandydatem na elekta, oraz kilkunastu (w zależności od wielkości danej korony) senatorów. Na stanowisko senatora może kandydować każdy stały mieszkaniec Republiki, natomiast rezydentem, może tylko zostać były senator.

Następnie senatorowie wybierają z pośród rezydentów elekta, który rządzić, będzie Republiką przez okres pięciu lat. W razie jego śmierci, lub rezygnacji z funkcji na stanowisko zostaje powołany następny w kolejności rezydent, do czasu następnych wyborów. Wybory senatorów są powtarzane co dziesięć lat. 

Elekt posiada pełnie władzy nad wszystkimi trzema koronami, ale jego decyzje mogą zostać, zablokowane przez większość senatu, lub poprzez wspólną decyzję pozostałych dwóch rezydentów. Ta druga sytuacja, ma jednak rzadko miejsce, ponieważ rezydenci są zastępcami i współpracownikami Elekta i od jego decyzji zależą obowiązki im przydzielone. Znacznie częściej ustawy są blokowane przez senatorów, którzy bardziej dbają o interesy swojej korony, niż całej Republiki.

Unia Wodnika. Unia to jedyny kraj w którym SSI posiada prawa obywatelskie, a główne decyzje w państwie podejmuje się w współpracy z komputerem nazywanym „Matką”. To już samo w sobie wydaje się dziwne, ale wodnicy poszli znacznie dalej w podążaniu za ideą technokracji.

Cała władza w państwie opiera się na systemie rad składających się z przedstawicieli poszczególnych nauk. Osoby zajmujące się daną dziedziną wiedzy wybierają spośród siebie, podczas głosowania, dziesięciu radnych, na okres trzech lat. Tworzą oni radę naukową z danej dziedziny (np. ekonomii, mag-tech), która,  co prawda, sama w sobie nie ma zbyt wielkiej władzy i w zasadzie pełnią tylko funkcję doradczą z danej gałęzi wiedzy. Jednak z członkowie poszczególnych rad wybierają jednego z siebie (w dowolny ustalony przez siebie sposób), który jako przedstawiciel danej gałęzi wiedzy trafi do parlamentu.

Parlament wraz z komputerem Matką, jest głównym sterem władzy w Unii Wodnika. Właśnie oni podejmują wszystkie decyzje, dotyczące całego kraju, oraz mianują niższych urzędników. Z tym jednak zastrzeżeniem, że matka nie jest „dodatkowym” członkiem parlamentu. Komputer i parlament stanowią dwie niezależne strony. Które podejmują decyzje na zasadzie głosowania, w którym każdy z członków parlamentu posiada jeden głos (obecnie jest 12 parlamentarzystów), natomiast matka posiada aż 7 głosów.

Te dwie strony władzy stanowią swego rodzaju zabezpieczenie przeciwko sobie. Parlament ma zapewnić, żeby nigdy nie doszło do sytuacji w którym to SSI podejmuje wszystkie decyzje, a Matka posiadająca więcej głosów niż pojedynczy parlamentarzysta chroni Unię przed impasem, który mógłby powstać, w przypadku przedłużającej się dyskusji „jajogłowych”. W większości wypadków, parlament całkowicie popiera decyzję podjęte przez Matkę, która głosuję jako pierwsza. Większość naukowców Unii uważa, że jej decyzje wydane w oparciu o wcześniejsze dyskusje przedstawicieli rad są najbardziej obiektywne (Matka nigdy nie uczestniczy w dyskusjach). Jeśli jednak tak naprawdę jest, to Matka nigdy nie podejmie skrajnej i ryzykownej decyzji. 

Ordos. Podludzie przeszli długa drogę. Początkowo Ordos był czymś w rodzaju junty wojskowej, gdzie absolutną władzę sprawował teoretycznie najwyższy rangą wojskowy, a w praktyce ten za który stała większa cześć wojska. Życie jednak zweryfikowało to tymczasowe rozwiązanie podczas wojny o Eden. Nad toczącymi swoje spory podludzmi zawisło wtedy widmo przegranej, które było jednocześnie szansą dla ludzi takich jak: Markus Gutenmaier i Edwin Worrkas.

Gutenmaier, który był wtedy wysokim ranga wojskowym zaproponował Worrkasowi przejęcie władzy w państwie, oraz jednoczesne ustanowienie konstytucji, która teoretycznie miała pomóc ustabilizować sytuację. Worrkas, który już wtedy był głównodowodzącym floty kosmicznej zgodził się na to pod warunkiem zachowania swojej pozycji i oddzielenia władzy nad flotą, od władzy na planecie. Podział, który wtedy został ustanowiony jest do dziś podstawą stosunków w państwie, które najłatwiej opisać jaki nieprzełamywany impas.

Zarówno Gutenmairer na Edenie, jak i Worrkas w kosmosie posiadają niemal dyktatorskie uprawnienia, których jedynym ograniczeniem są właśnie oni nawzajem. Każdy z nich ma prawo zawetować decyzję drugiego, jeśli jest ona nie na rękę interesom Ordos, w rządzonej przez daną osobę strefie. Prawo weta nie jest jednak w praktyce wykorzystywane. Panowie, którzy nadali sobie odpowiednio tytuł kanclerza Edenu i kanclerza kosmosu, chociaż po latach współpracy nie darzą się  sympatią, to szanują siebie, zdając sobie sprawę, że potrzebują siebie nawzajem. Pierwszy z nich dla ochrony strefy wpływów na planecie, drugi żeby utrzymać swoją ukochaną flotę.

Z pozoru, wiec wydaje się, że wiele się nie zmieniło. Ordos dalej rządzony jest przez wojskowych, którzy tylko podzielili pomiędzy siebie władzę. Krok jaki wykonało to państwo, widać dopiero, gdy przypomnimy sobie o konstytucji. Pierwszy raz w historii Ordos zapisany został sposób elekcji przyszłych kanclerzy. Teoretycznie w odstawkę poszło prawo silniejszego zastąpione... elekcją. Każdy z kanclerzy jeszcze za swojego życia wyznacza 2 następców. Jednego dla Edenu i drugiego, dla kosmosu. Jeśli jakiś z kanclerzy umrze, lub zrezygnuje z swojej funkcji pomiędzy 2 kandydatami odbywają się wybory, w których zagłosować może każdy obywatel, który wykupi to prawo. Podatek elekcyjny nie jest tanią rzeczą i w praktyce tylko niewielka cześć populacji może sobie pozwolić na ten luksus. Głównie wyżsi rangą wojskowi, oraz co bardziej znaczący dostawcy sprzętu. Mimo to wprowadzenie prawa wyborczego wydaje się zaskakujące. O ile oczywiście prawo będzie respektowanie. O tym przekonamy się, gdy któryś z kanclerzy zrezygnuje z swojej funkcji, lub zdarzy się nieszczęśliwy wypadek     

Rządzący a obywatel
Mówią, że kapitana statku poznasz po tym jak dba on o swój pojazd, a nie koniecznie już po tym jak traktuje pasażerów i ładunek. Czy tego chcemy, czy nie zasada ta ma spore przełożenie na sposób działania frakcji, dla których człowiek jest tylko pewnego rodzaju dobrem. Takim samym jak zdobyte terytorium i zasoby naturalne na nich występujące. Z tym jednak zastrzeżeniem, że człowiek to dobro szczególne, zdolne do kaprysów. Żeby sprawnie je wykorzystywać trzeba iść na pewne ustępstwa, lub przekonać je, że odebrane mu właśnie prawo zostało nie z chęci kontroli, ale dla jego własnego „dobra”. 

Federacja. Ludzie, którzy żyją w Federacji dobrowolnie godzą się na pewne ograniczenia wolności, które wyznacza im władza. Nie robią tego jednak ze strachu, , jak mogło by się wydawać ale dla swojego własnego interesu. Tak przynajmniej mówią obywatele, pozostali już niekoniecznie podzielają ich zdanie. Każdy stały mieszkaniec federacji musi być przypisany do jednej z trzech klas społecznych: obywateli, mieszkańców i nieludzi. Oczywiście każda z wymienionych tu klas, posiada różne prawa i warunki które człowiek musi spełnić, żeby się do niej dostać.

I tak idąc od początku najbardziej uprzywilejowaną klasą są obywatele. Posiadają oni pełnie praw jakie wielu z nas uznałoby za oczywiste: możliwość uczciwego procesu, swobodę poruszania się, wolność wyznaniową itp. Jedynym wyjątkiem jest  brak możliwości wykonywania dowolnego zawodu, co wynika z warunku jaki trzeba spełnić, żeby zostać obywatelem. Trzeba przynajmniej przez dwadzieścia lat, nieprzerwanie wykonywać zawód, który władze uznały za pożyteczny społecznie. Chodzi tu o różnego rodzaju służby społeczne typu: policjant, wojskowy, nauczyciel itp. Na czas wykonywania tego zawodu otrzymujemy tymczasowy status obywatela, który daje nam wszelkie prawa obywatelskie, ale może zostać nam odebrany jeśli przerwiemy wcześniej wykonywanie swojej pracy. Dopiero po ukończeniu swojej „służby” otrzymujemy stały status obywatela. Bycie obywatelem w Federacji wiąże się nie tylko z otrzymaniem z pozoru „podstawowych” praw, ale też z paroma przywilejami niedostępnymi dla innych klas społecznych. Niektóre sklepy, punkty usługowe mogą być dostępne tylko dla obywateli i chociaż prawo nie mówi tego wprost posiadanie prywatnych środków transportu jest możliwe tylko dzięki statusowi obywatela – z tej prostej przyczyny, że w całej Federacji nie ma dostawcy pojazdów, którego sklep  nie ma statusu „tylko dla obywateli”. W praktyce też, obywatele jako jedyni mogą uczestniczyć w życiu politycznym kraju. Bo chociaż kandydować, na senatora może każdy, to głosują już tylko obywatele, którzy rzadko ufają ludziom spoza swojej „klitki”.

O krok niżej od obywateli stoją mieszkańcy, którzy stanowią większość ludności Federacji. Są to ludzie, którzy nie wykonują żadnego pożytecznego społecznie zawodu i zwykle wyczekują czasu kiedy zwolni się dla nich miejsce w takowym. Większość osób jednak nie chcę czekać i idzie najkrótszą drogą jaka prowadzi do statusu obywatela – wybierają karierę wojskową. Trudno zresztą im się dziwić, mieszkańcy muszą się pogodzić z wieloma ograniczeniami, które nakłada na nich władza. Nie mogą opuszczać miasta w którym mieszkają i pracują, chyba, że uzyskają specjalne pozwolenie od policji. Mieszkaniec ma co prawda prawo do procesu, ale tylko przed lokalnym sądem mieszkalnym, który zgodnie z obiegową opinią rozwiązuje sprawy jak na taśmie produkcyjnej, sugerując się tym który z pozwanych może zapłacić wyższą karę (z której pokaźny procent odprowadzany jest przez podatek). Najgorszą jednak rzeczą dla mieszkańca, jest brak dostępu do usług zarezerwowanych dla obywateli. Sklepy przeznaczone dla mieszkańców oferują  często żenująco niski poziom jakości towarów. Pożywieniu w nich zakupionemu nie tylko brakuje  jakiegokolwiek smaku, ale często jest po prostu przeterminowane i w efekcie niezdrowe. Niestety dla mieszkańców, nowe produkty w pierwszej kolejności trafiają do obywateli.

Mimo tego wszystkiego nie można powiedzieć, że sytuacja mieszkańców jest tragiczna. Tragiczna jest dopiero jest sytuacja nieludzi. Tą klasę społeczną otrzymują automatycznie wszystkie podrasy z wyjątkiem karłów, którzy czasem w drodze wyjątku mogą zostać mieszkańcami. Nieludzie nie mają w Federacji żadnych praw i są traktowani jak narzędzia, czyli w praktyce są niewolnikami.

Jak, więc widać Federacja dość brutalnie dzieli swoich obywateli na kategorię i wykorzystuje. Większość ludzi jednak wierzy, że tak właśnie powinno być. Ufają swojej władzy i zdają się rozumieć, że system ten ustalony zaraz po Pogromie, miał pozwolić na szybką odbudowę ludzkości,  której władcą ma być właśnie Federacja. Tylko, że to miała być sytuacja tymczasowa. Wraz z odbudową różnicę pomiędzy mieszkańcami, a obywatelami miały się zacierać. Tymczasem od półwieku, nic nie ruszyło się w tej sprawie.         

Republika. Frakcja ta jest o tyle szczególnym miejscem, że to jedyny państwo w którym ocalała, zdaje się archaiczna, instytucja stanu szlacheckiego. Na szczęście dla pechowców urodzonych w mniej „szlachetnej” części społeczeństwa przynależność do tego stanu nie wiąże się to z żadnymi przywilejami prawnymi, ale  mimo to wpływa nieco na warunki życia w Republice – kraju, któremu w założeniach najbliżej do dawnych demokracji.   

Ale skąd właściwie szlachta w Republice? To pozostałość, po dawnej Unii Błękitnej Krwi

Unia Wodnika. Dla wodników ważna jest tylko jedna rzecz – rozwój. I to niemu właśnie podporządkowane jest społeczeństwo Unii.

Ordos. Stworzony przez podludzi Ordos, jest miejscem, w którym na dobre usadowiła się pewna sprzeczność, a właściwie nawet dwie sprzeczności. Pierwsza to głośna zasada, że w Ordos, każdy obywatel jest równy wobec prawa, niezależne od gatunku – to oczywiste kłamstwo. Druga to fakt, że poprzez działania militarne na terytorium kraju mieszka dziś więcej czystych ludzi, niż podras. Te dwie sprzeczności pewnie już dawno by doprowadziły do wybuchu wojny domowej i w efekcie zniszczenia państwa podludzi, gdyby nie działania Gutenaimera i cel jaki podstawił on pod nos obywatelom Ordos.

Chodzi tu Gutenaimerowskie podporządkowanie społeczeństwa celom ciągłej wojny, które zdaje się sprawdzać spajając podludzi i czystych w jeden, może nie zawsze sprawnie, ale działający organizm. Cały pomysł jest prosty ale skuteczny. Wszyscy ludzie i wykonywana przez nich praca jest podporządkowana ciągłym przygotowaniom do wojny i utrzymaniu olbrzymiej, złożonej głównie z roksów i gorów armii. Póki wykonujesz to co do ciebie należy i działasz zgodnie z zarządzeniami centralnej władzy, wszystko jest ok. Wtedy armia nie wtrąca się do wewnętrznych spraw placówek i pozwala jej mieszkańcom zachować wszystkie swobody, zapewniając przy tym ochronę, oraz pomoc w razie kryzysowych sytuacji. Po latach sprawnej współpracy, placówka może nawet zyskać pewną autonomię, a jej mieszkańcy możliwość wyboru lokalnej władzy, zamiast przydzielonego im z góry wojskowego komisarza. Wszystko to do czasu, póki dane miejsce i jego obywatele nie sprawiają kłopotów, oraz spełniają przydzielone im zobowiązania.

Inaczej sprawa się ma w wypadku dopiero co przyłączonych terytoriów i opornych, którym nie pasuje funkcja zaopatrzeniowca armii podludzi. Takie placówki szybko trafiają bezpośrednio pod zarząd wojska, a zamieszkująca je ludność zostaje pozbawiona wszystkich praw, póki nie wywiąże się z wyznaczonego im przydziału! To w praktyce oznacza wprowadzenie terroru, którego celem jest złamanie woli opornych. O ile przedstawiciele podras są wtedy traktowani z pewną dozą rezerwy, to dla czystych ludzi nadzór wojskowy jest w praktyce synonimem sezonu łowieckiego. Wszelkiego rodzaju ekstremiści, których nie brak w wojsku, dostają przyzwolenie na rozładowanie wszystkich swoich frustracji, co zwykle doprowadza do znacznego obniżenia ilości ludności w nadzorowanym miejscu.

System ten ma konsekwencje o której warto pamiętać. Władza na szczeblu lokalnym w różnych terytoriach Ordos może znacznie się różnic od siebie. Armia nie interesuje się jakie prawa panują w danym miejscu i jak są egzekwowane, póki dostarczane jest jej wyznaczone  zaopatrzenie. Paradoksalnie, więc Ordos, który jest zrządzony przez wojskowych często zapewnia znacznie większe swobody swoim obywatelom niż inne frakcje. Mimo, tego jednak nie zapominajmy, że w tym kraju główny nurt polityki wyznaczają gory i roksy. Czysty człowiek, mimo iż teoretycznie posiada takie same prawa jak podrasy, powinien pamiętać o tym, że jednego dnia to akurat jego twarz może nie spodobać się jednemu z przechodzących roksów.       

Czy wiesz, że? Ruch Ord
Ruch, który częściowo dał początek Ordos. Jego przewodnią myślą jest współpraca ludzi i gorów, którzy razem mieli stanowić idealne społeczeństwo. Społeczeństwo dwóch ras - intelektualnej bazującej na ludzkiej i czysto fizycznej bazującej na gorach. W myśli tej idei miał nastąpić podział ról społecznych wśród tych właśnie ras. Każda z nich miała być skierowana ku swojej roli - nie tylko być lepsza od innych w tym co robi, ale czerpać ze swoje pracy więcej przyjemności i satysfakcji niż miałyby robić to inne rasy. Ruch ten nie istnieje już w czystej postaci - jednak wśród myśli politycznych Ordos pojawiają się głosy o podziale ról, dziedzin, czy wręcz całych obszarów społeczno - gospodarczych między konkretne podrasy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.g087dca.pun.pl www.rozyny-info.pun.pl www.abnormals.pun.pl www.shahrukhikajol.pun.pl www.managerfootballu.pun.pl